środa, 2 stycznia 2013

Wielkie poszukiwania!


Suknia ślubna już wybrana!
To niesamowite, ale wystarczyły mi zaledwie 2 dni chodzenia po salonach, czyli około 8 godzin i mniej więcej 20 przymierzonych sukien.
Ciekawostką jest, że wybrana suknia została przymierzona jako 5-6 z rzędu i chyba już wtedy, gdy włożyłam ją na siebie pierwszy raz, wiedziałam, że to właśnie ta. Moje towarzyszki wyprawy- Asia (świadkowa) miała zupełnie inny typ, a Monika zgodził się ze mną od razu. Ehh zapomniałam o tacie, którego ta suknia też urzekła J Żeby nie podejmować decyzji pochopnie, na drugie mierzenie zabrałam odmienną ekipę, co zresztą zrobiło mi w głowie jeszcze większy mętlik, bo każdej (mamie, siostrze i Beacie) podobało się coś innego, a nawet jak już się zgadzały, to ja miałam odmienne zdanie. Żeby wyklarować sytuację zabrałam je do salonu, w którym znajdowała się moja faworytka. Po przymierzeniu jej po raz kolejny wszyscy byliśmy zgodni, że to jest suknia dla mnie. J
Tak więc postawiłam na swoim :P

Emilia

1 komentarz:

  1. Teraz chyba najważniejsze, warto pamiętać o tym, że suknia to jeszcze nie wszystko, a bardzo często bywa tak, że od tego dopiero się zaczyna :)

    OdpowiedzUsuń